Dobrostan bez filtra. Dlaczego dbanie o siebie nie zawsze wygląda jak na Instagramie?

Święta – czas radości czy źródło napięcia?
21 kwietnia 2025
Jak budować codzienne rytuały wspierające rozwój duchowy?
11 maja 2025
Święta – czas radości czy źródło napięcia?
21 kwietnia 2025
Jak budować codzienne rytuały wspierające rozwój duchowy?
11 maja 2025
W świecie pastelowych kubków z matchą, kąpieli w płatkach róż i spokojnych poranków przy świecach, łatwo pomyśleć, że dobrostan to coś lekkiego, przyjemnego i pięknego. Czasem rzeczywiście tak jest. Ale prawda jest taka, że prawdziwe dbanie o siebie to często proces, który nie wygląda dobrze na zdjęciach. Jest nieuporządkowany, czasem bolesny, czasem brudny od łez, spocony po treningu, roztrzęsiony od trudnych decyzji i pełen wewnętrznych zgrzytów.
Dobrostan nie jest tylko efektem końcowym – to droga. A ta droga nie zawsze jest prosta ani ładna.
Dobrostan to nie zawsze komfort. Czasem to rewolucja.
Dbanie o siebie to nie tylko kąpiele z solą i weekendowe SPA. To także konfrontowanie się z tym, co boli. To odwaga, by zajrzeć pod powierzchnię tego, co wypierane, tłumione, zaniedbywane. Czasem troska o siebie oznacza podjęcie terapii, która otwiera trudne tematy, zakończenie toksycznej przyjaźni, zmianę pracy, która z zewnątrz wygląda świetnie, ale od środka wypala, albo powiedzenie „nie” ludziom, których kiedyś stawiałaś na piedestale. To nie jest ładne. Nie jest wygodne. Nie daje natychmiastowej ulgi. Ale właśnie tam, w nieidealnych miejscach, zaczyna się prawdziwy dobrostan.
Self-care to nie tylko świeczki i olejki. To również dyscyplina i niepopularne wybory.
Prawdziwe dbanie o siebie bywa ciche, samotne i... cholernie trudne. Bo czasem oznacza:
  • że nie wypijesz wina wieczorem, tylko pójdziesz spać o 22:00,
  • że odłożysz telefon, choć kusi, żeby zagłuszyć emocje,
  • że zrobisz trening, mimo że nie masz ochoty,
  • że pójdziesz do lekarza, choć się boisz diagnozy,
  • że przestaniesz dawać z siebie wszystko, bo w końcu dostrzegłaś, że też masz granice.
Dbanie o siebie to nie zawsze bycie dla siebie łagodną. Czasem to bycie dla siebie odpowiedzialną.
Nie pomijaj momentów chaosu – tam dzieje się zmiana.
To, że nie jest pięknie, nie znaczy, że coś robisz źle. Wręcz przeciwnie – być może jesteś w najważniejszym miejscu całego procesu. Zmiana prawie zawsze przychodzi z zamętem. Często to właśnie w fazie rozpadu budujemy coś nowego.
Nie musisz być uśmiechnięta. Nie musisz być „zen”. Nie musisz wyglądać na osobę, która ma wszystko pod kontrolą.
Czasem największym aktem troski o siebie jest pozwolenie sobie na bycie w rozsypce – i nieuciekanie od tego stanu.
W Agaliss mówimy o dobrostanie prawdziwie – bez filtrów.
Nie chcemy, żeby dobrostan był kolejnym obowiązkiem do odhaczenia. Nie interesuje nas idealna estetyka. Interesuje nas Ty – prawdziwa, autentyczna, w procesie.
Dlatego mówimy wprost: dbanie o siebie nie zawsze jest piękne. Ale zawsze jest ważne.
A jeśli teraz jesteś w miejscu, które nie wygląda z zewnątrz jak spełnienie – być może jesteś bliżej siebie niż kiedykolwiek wcześniej.
Dobrostan bez filtra. Dlaczego dbanie o siebie nie zawsze wygląda jak na Instagramie?
Ta strona internetowa używa plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Korzystając z tej strony, zgadzasz się na naszą Politykę Prywatności.
Dowiedz się więcej